Pierwszy Oficer Murdoch- człowiek czy heros?

perek · Wysłany: Śro 19:24, 31 Mar 2010 Temat postu:

Nie, nie przepadam. A jego postać w filmie nawet mnie irytuje.

martuńka · Wysłany: Śro 19:37, 31 Mar 2010 Temat postu:

A dlaczego to? o.O
Nie rozumiem, zupełnie... jak już zacząłeś to może coś rozwiń, hm?

perek · Wysłany: Śro 20:40, 31 Mar 2010 Temat postu:

Czy ktokolwiek kiedyś Cię irytował? Jeśli tak, to wiesz, że nie zawsze można znaleźć prostą przyczynę. Jest coś w tym facecie, co mnie odstręcza, denerwuje mnie też scena samobójstwa - to nie było konieczne.

martuńka · Wysłany: Śro 22:53, 31 Mar 2010 Temat postu:

Ach tak, to powstaje w Twojej podświadomości...
Zazwyczaj kiedy ktoś mnie irytuje to chodzi o jakieś konkretne zachowania i jestem w stanie je wskazać... zresztą nieważne, raczej nie będzie mi dane zrozumieć Twojego punktu widzenia w tej sprawie :]
A co do sceny samobójstwa to chyba pisałam już gdzieś - wg mnie w tym momencie schrzanili sprawę, ale to dlatego, że tego typu nieprawdziwe (a najmniej nieudowodnione oby się nikt nie czepiał)) "oskarżenia" są ostatnią rzeczą jaką powinny znaleźć się w tym filmie. Jednak Murdoch wciąż jest tam Postacią w 100% pozytywną (a nawet więcej).

perek · Wysłany: Śro 23:40, 31 Mar 2010 Temat postu:

Ale nie lubię go i kropka. Przykro mi. Najchętniej wyrzuciłbym go za burtę. Kapitan! To jest ktoś, kto mi pasuje.

Ale, ale, wyczuwam wrogość z Twojej strony, Martuńko.

martuńka

Nie musisz, lecz czy lubisz czy też nie na pewno jest On jedną z najpozytywniejszych postaci w filmie (o którym cały czas mówimy) nie wiem co Cię tam irytuje, ostatecznie to Twoja sprawa.

Co do rzekomej wrogości z mojej strony - wydaje Ci się.

TITANICzna

Perek, co ci biedny Murdoch zrobił, że chciałbyś go widzieć za burtą? Można za kimś nie przepadać, nawet nie lubić, ale to już podchodzi, bo ja wiem, pod wrogość, nienawiść? Może Ci się przejadł po prostu (; Titanikiem płynęło mnóstwo osób bardziej zasługujących na niechęć niż Murdoch...
...ale, zaraz...
O nie, obejrzałeś "Titanic - legenda żyje". Na pewno.

perek

Nie, nie obejrzałem. I skończmy tę idiotyczną dyskusję.

Tar-Minyatur

Chciałbym dodać, że degradacja z głównego na pierwszego oficera niekoniecznie była czymś złym. Główny oficer miał wachtę od 2 do 6 w nocy i od 2 do 6 po południu, natomiast pierwszy wygodne wachty od 10 do 14 i od 22 do 2 w nocy.
Nie mogę tylko rozgryźć młodszych oficerów... Naraz ich było na mostku dwóch, plus oficer starszy, plus trzech "kwatermistrzów"(?).

martuńka

Tar-Minyatur

Znalazłem to na forum ET, nie pomnę już gdzie.
Edycja: Hejże, mój 1912. post!
Chociaż nie do końca, bo przecież 14 skasowałem.

martuńka

Mnie się wydawało, że dwóch, ale sama już nie wiem skąd, ja znów trafisz na ten fragment to pokaż!

Tar-Minyatur

[link widoczny dla zalogowanych]
Mój błąd, było dwóch kwatermistrzów (czterogodzinne wachty, w tym dwie godziny przy sterze) i trzech oficerów, jeden starszy i dwóch młodszych.
Jedna osoba była na otwartym mostku, ale nie wiem, czy spośród tych pięciu, czy osobno.

martuńka

O, to właśnie stąd wiem, że dwóch. Już dawno nie trafiłam na to miejsce na forum, mam je chyba wprawdzie gdzieś w zakładkach, ale przy kilku kilometrach zakładek ten wynalazek zawodzi.

Rozmawiamy nie na temat!

adonae

No właśnie - jak to było z tym rzekomym samobójstwem Murdocha? Żałuję, że nie mogę przeczytać zaciętej dyskusji, jaką toczyliście najwyraźniej w innym temacie (skasowanym? a może jeszcze jest gdzieś w zakamarkach forum?).

Skoro taka koncepcja pojawiła się u Camerona, to znaczy, że któryś ze świadków musiał zeznać, że widział jego samobójstwo? Skoro tak, to co mogło nim powodować?