Forum TITANIC - forum o Titanicu Strona Główna


Bruce Ismay czyli "czarna owca" historii Titanica
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu    Forum TITANIC - forum o Titanicu Strona Główna -> Pasażerowie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MattVanSaber




Dołączył: 30 Sie 2008
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:42, 11 Wrz 2008    Temat postu:

Wybaczcie mi tą małą literówkę w nazwie. A co do Ismay'a to to wydaje mi się iż jesteście zbyt surowi dla niego. Uważam tak dlatego iż w każdym człowieku w jakimś stopniu istnieje żądza sławy, a po drugie nie każdego stać na takie poświęcenie jak np. Smith'a i chyba każdy z nas boi się śmierci. Podejrzewam że większość z nas będąc w sytuacji Ismay'a zachowało by się podobnie. Natomiast to co rozpowiadał o Murdoch'u jest godne potępienia. Z drugiej strony jednak wydaje mi się iż poczucie winy, które nosił w sobie do końca życia było i tak dużą karą...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tar-Minyatur




Dołączył: 08 Lut 2008
Posty: 2731
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Pią 8:12, 12 Wrz 2008    Temat postu:

O, przepraszam. Moja postawa wobec Ismaya jest odwrotnością postawy reszty forum, podobnie jak zdanie o plotkach o Murdochu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martuńka




Dołączył: 09 Lut 2008
Posty: 976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:28, 12 Wrz 2008    Temat postu:

Tar-Minyatur napisał:
O, przepraszam. Moja postawa wobec Ismaya jest odwrotnością postawy reszty forum, podobnie jak zdanie o plotkach o Murdochu.



Tak Tar trudno by było tego nie zauważyć.


MattVanSaber napisał:
Wybaczcie mi tą małą literówkę w nazwie. A co do Ismay'a to to wydaje mi się iż jesteście zbyt surowi dla niego. Uważam tak dlatego iż w każdym człowieku w jakimś stopniu istnieje żądza sławy, a po drugie nie każdego stać na takie poświęcenie jak np. Smith'a i chyba każdy z nas boi się śmierci. Podejrzewam że większość z nas będąc w sytuacji Ismay'a zachowało by się podobnie. Natomiast to co rozpowiadał o Murdoch'u jest godne potępienia. Z drugiej strony jednak wydaje mi się iż poczucie winy, które nosił w sobie do końca życia było i tak dużą karą...


Myślę że w pewnym stopniu masz racje. Jednak nie na tyle by można było 'rozgrzeszyć'
Ismaya. To też zdania o nim nie zmienię.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Farkas
Abnormal Wolf



Dołączył: 03 Lut 2007
Posty: 1557
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Pcim Dolny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:32, 12 Wrz 2008    Temat postu:

Cóż, muszę przyznać, że kiedyś bardziej go nieznosiłam niż teraz, ale nigdy nie wzbudzi mojej sympatii, to pewne.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Farkas dnia Pią 20:33, 12 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MattVanSaber




Dołączył: 30 Sie 2008
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 1:01, 13 Wrz 2008    Temat postu:

Też uważam że nie należy mu się rozgrzeszenie, ani żadna sympatia bo na pewno nie zachował się odpowiednio, ale też nie można obarczać go całą winą za to co się stało...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rifi77




Dołączył: 19 Lut 2008
Posty: 1119
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Zakopane
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 9:32, 13 Wrz 2008    Temat postu:

Całą na pewno nie...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
perek
SHIPerek



Dołączył: 13 Sie 2007
Posty: 3595
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 24 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Kłodzko
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 12:01, 13 Wrz 2008    Temat postu:

Jak już wielokrotnie pisaliśmy na forum, na zatonięcie Titanica złożyło się wiele czynników, wielu ludzi dopuściło się zaniedbań. Dlatego mój stosunek do tej postaci jest jak najbardziej neutralny.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Farkas
Abnormal Wolf



Dołączył: 03 Lut 2007
Posty: 1557
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Pcim Dolny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:16, 13 Wrz 2008    Temat postu:

MattVanSaber napisał:
Też uważam że nie należy mu się rozgrzeszenie, ani żadna sympatia bo na pewno nie zachował się odpowiednio, ale też nie można obarczać go całą winą za to co się stało...


Ani mi w głowie robić z niego "kozła ofiarnego" (większego niż jest xD) i zrzucać na niego winę za wszystko, co to to nie;)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Stardust
I love Green Day



Dołączył: 07 Lut 2007
Posty: 994
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Sob 14:19, 13 Wrz 2008    Temat postu:

Bo przecież to nie tylko jego wina...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martuńka




Dołączył: 09 Lut 2008
Posty: 976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:00, 13 Wrz 2008    Temat postu:

MattVanSaber napisał:
Też uważam że nie należy mu się rozgrzeszenie, ani żadna sympatia bo na pewno nie zachował się odpowiednio, ale też nie można obarczać go całą winą za to co się stało...


Ale w ogóle nie mam zamiaru obarczać go całą winą... przecież tak naprawdę w dużym stopniu katastrofa była spowodowana nieszczęśliwym zbiegiem wielu okoliczności niezależnych od Ismaya ani też od nikogo innego...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tar-Minyatur




Dołączył: 08 Lut 2008
Posty: 2731
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Sob 21:23, 13 Wrz 2008    Temat postu:

Ja z kolei jestem empirystą; udowodnijcie, że Ismay nalegał na zwiększenie prędkości, ja ponownie rozważę swój stosunuek do niego.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
TITANICzna
Capo di tutti capi



Dołączył: 20 Lut 2006
Posty: 1978
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Włocławek/Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 12:37, 04 Sie 2010    Temat postu:

Wiem, że odgrzebuję, ale...

Dziwi mnie, że Ismay w gruncie rzeczy tak mało wiedział o statku. W czasie przesłuchania okazało się, że nie wie, ile było przedziałów, ilu oficerów ("siedmiu lub dziewięciu" (?!)), którzy z nich przeżyli, nie był pewny ilu było radiooperatorów, czy szalupy były oznaczone nazwą statku i czy wszystkie zostały zebrane przez Carpathię. Rozumiem że to, iż nie chciał wiedzieć, kto zginął, mogło być spowodowane tym, że chciał się odciąć od katastrofy, ale proszę... Mógł nie znać technicznych szczegółów, ale chyba są rzeczy, którymi należy się zainteresować i które na pewno mu przekazano.

Przypomniały mi się ruskie filmy, w których nikt nic nie wie i niczego nie pamięta.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Słoneczko;D




Dołączył: 10 Sie 2010
Posty: 57
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: lubelskie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:40, 13 Sie 2010    Temat postu:

Ja również nie lubię Ismaya. Lecz trzeba się postawić w jego sytuacji. Sądzę że większość z nas również też by wsiadła do szalupy. Dobrze że przynajmniej pomagał kobietom i dzieciom. Jednakże przekonanie jakoby wywierał on presję na kapitanie jest prawdopodobnie fałszywe. Ismay pogodził się z tym że Błękitnej wstęgi nie zdobędzie, mógł jedynie chcieć pobić rekord prędkości Olimpica. Według wikipedi ''Wydaje się to możliwe jednak nie ma na to wystarczających dowodów". Po katastrofie odpokutował przecież swoje zachowanie. Zrezygnował z fotela w White Star Line, no i dręczyły go wyrzuty sumienia. Jednak tego, że rozgłaszał ploty o Mudrochu nigdy mu nie wybaczę!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
psrus




Dołączył: 16 Lut 2011
Posty: 771
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 20:42, 14 Paź 2011    Temat postu:

Ja się w końcu wypowiem w tym wątku i powiem co myślę o kwestii Ismay'a. Może bez komentarza zostawię wypowiedzi typu "był zawszoną wszą" (ciekawy byłbym tylko o uzasadnienie tego zdania). Ismay stał sie osobą wyklętą, a ja mam zamiar się z temu sprzeciwić w moim poście. Ja, gdybył był adwokatem, chętnie wystąpiłbym w obronie tego człowieka. To, co mu się przytrafiło to moim zdaniem niefortunny pech zdarzeń, jaki miał miejsce z nim w roli głównej. To co robił było po prostu bardzo niefortunne i pech sprawił że odwóciło się to przeciwko niemu.. Teksty typu, że był potworem, samolubem, czy kimś takim, naprawdę, są moim zdaniem wyrosłe na frustracji związanej ze skalą tragedii na Titanicu, a nie oparte na rzeczowej analizie. To samo obserwuję ze sprawą pozakmykanych bram w sektorze trzeciej klasy, o tym się już kiedyś wypowiadąłem w innym temacie... Jak to kiedyś określił jeden autor książki o Titanicu, czy ktoś inny, nieważne: że teraz można siąść w wygodnym fotelu i przy cieple kominka można wyrokować o tym czy o tamtym, nie próbując się wgłebić w motywy postępowań tego czy tamego...
Można mu zarzucić że świadomie odrzucił koncepcję zaproponowaną przez jednego z inżynierów ze stoczni Harland and Wolf, by zainstalować na Titanicu większą liczbę łodzi ratunkowych. Jednak sprawa jest bardziej skomplikowana. Po pierwsze Titanic spełniał wymogi ministerstwa ze 20 szalupami, co prawnie zapewniało że Titanic jest w każdym calu bezpieczny jeśli chodzi o kwestię potencjalnej ewakuacji ze statku. Poza tym, w tamtym czasie rola szalup była postrzegana inaczej niż dziś. Przez 40 lat do 1912 na północnym Atlantyku zginęły tylko 4 osoby, a z wszystkich statków, które w tym czasie uległy wypadkowi pasażerowie byli ewakuowani na inne statki gdy tamten jeszcze trzymał się na wodzie (nawet do wielu godzin). Szalupy były tylko środkiem do przeniesienia pasażerów, choćby w kilku turach, a nie wyładowania ich wszystkich za jednym razem na środek morza. W końcu nikt już nie wyobrażał sobie że statek może zatonąć prędzej niż w kilka godzin. Więc dla mnie odmowa Ismeya co do pomysłu jest uzasadniona zdroworzsądkowo.
Można mu zarzucić, że naciskał kapitana. A wy byście byli święci? To była wojna między White Star Line a Cunard, i tak jak zachował się Ismay, podejrzewam że zachowałby się każdy inny armator w takiej sytuacji. Kapitan też nie jest bez winy, bo nie można ulegać. Poza tym, moim zdaniem, czy to się różniłoby od tego kiedy poprosilibyśmy kierowcę w taksówce żeby przyśpieszył, albo maszynisty jadącego pod presją rozkładu? Czy Ismay naciskał mając w umyśle obraz toni oceanu zatopionej w gęstych mrokach nocy gdzie czają się rozsiane góry lodowe? Był armatorem statku, i gdyby zdawał sobie sprawę z tego, że nadmierna prędkość może doprowadzić chociażby do niewielkiej kolizji, to podejrzewam że nie naciskał by (w końcu naprawa statku kosztuje) na kapitana. Tak jak on sobie tego nie wyobrażał, tak samo kapitan, i chyba wszyscy na statku i poza nim. Niestety, to był skutek dobrej passy i szczęścia w prowadzeniu statków na szlaku północnoatlantyckim przez wiele lat. Pech (a może przeznaczenie?) trafił na Ismaya, a równie dobrze mógłby być ktoś inny, i to jemu by sie oberwało. Może to zagranie Ismaya nie było zbyt chwalebne, owszem, zgadzam się, ale trzeba je, jak i wszystkie inne, rozpatrywać nie tylko z naszej teraźniejszej perspektywy.
Można mu zarzucić że w nocy poczas ewakuacji wariował (jak choćby incydent z oficerem Lowem przy łodzi, mam nadzieję że wszyscy wiedzą o co chodzi? Zresztą: zobaczcie sami http://www.youtube.com/watch?v=1gFvrJhpNPk tak to mniej więcej wyglądało), i że wszedł do jednej z szalup. Ale czy was nie zawiodłyby nerwy? Nie wyobrażajmy sobie katastrofy Titanica że miała to być jakaś idylla, to też byli ludzie, Ismay jak nikt zdawał sobie sprawę z tego co się za godzinę wydarzy, Andrews powiedział mu to wprost. Co może w takiej sytuacji myśleć człowiek, i to w takiej pozycji jak Ismay? No tak, my siedząc w wygodnym fotelu przy kominku potrafimy zachować trzeźwość myślenia, ale czy możnaby zachować trzeźwość myślenia wtedy?? Ismay wszedł do łodzi, dlaczego wyobrażamy to sobie jako jakiś dowód egoizmu, czy czegoś w tym stylu? Może to był impuls? Czy wiemy, czy Ismay żałował tego impulsu, tego że się uratował, czy nie? Każdy posiada pewien instynkt przetrwania i jest on bardzo silny. Czy po katastrofie był pewnym siebie, nieskuroszonym potworem? Nie - sfiksował psychicznie - z czego wyciągnijcie już wnioski sami. Nigdy taki nie był i tak. Ismay do 15 kwietnia 1912 był osobą budzacą poważanie i klasycznym okazem edwardiańskiego gentelmena, człowiekiem życzliwym, ciepłym i o nienagannych manierach.
Cytat:
Dziwi mnie, że Ismay w gruncie rzeczy tak mało wiedział o statku. W czasie przesłuchania okazało się, że nie wie, ile było przedziałów, ilu oficerów ("siedmiu lub dziewięciu" (?!)), którzy z nich przeżyli, nie był pewny ilu było radiooperatorów, czy szalupy były oznaczone nazwą statku i czy wszystkie zostały zebrane przez Carpathię. Rozumiem że to, iż nie chciał wiedzieć, kto zginął, mogło być spowodowane tym, że chciał się odciąć od katastrofy, ale proszę... Mógł nie znać technicznych szczegółów, ale chyba są rzeczy, którymi należy się zainteresować i które na pewno mu przekazano.

A ja się zastanawiam dlaczego ktoś wymaga by miałby to wiedzieć? Czy on był maniakiem Titanica, tak jak my dziś, że znał wszystkie jego detale? Nawet ja wielu z nich nie znam/nie pamiętam. Ismay był człowiekiem biznesu i jako prezes White Star Line miał inne sprawy na głowie niż zapamiętywanie ilu Titanic ma oficerów, bo jak wysiądzie w Nowym Jorku to będzie takie ważne...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez psrus dnia Pią 20:57, 14 Paź 2011, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tar-Minyatur




Dołączył: 08 Lut 2008
Posty: 2731
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Wto 19:33, 25 Paź 2011    Temat postu:

Wiesz, Psrus, od dawna miałem to zauważyć (zresztą chyba już raz czy dwa zauważyłem): Twoje wypowiedzi są tak wyczerpujące, że nie ma czego już po nich pisać.
Mogę tylko zauważyć, że w gruncie rzeczy prawidłowy dopełniacz to "Ismay'ego", bo angielska wymowa kończy się samogłoską. A co do jego niewiedzy nt. statku - tak! Czy CEO Apple'a zna wszystkie tranzystory w iPhone'ach? Nie! Być może nawet dziesięciu. Bussinessman firmy na takim etapie rozwoju, jak White Star Line wówczas, jest zarządcą finansowym i nadzorcą inwestycyjnym, a nie człowiekiem, który potrafiłby sam poprowadzić statek przez Atlantyk.
Swoją drogą, niektóre starsze filmy lepiej oddają sprawiedliwość Ismay...owi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu    Forum TITANIC - forum o Titanicu Strona Główna -> Pasażerowie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 3 z 5

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

Bright free theme by spleen stylerbb.net & programosy.pl
Regulamin