Autor |
Wiadomo¶æ |
wranth |
|
|
Tar-Minyatur |
Wys³any: Nie 17:50, 08 Kwi 2012 Temat postu: |
|
Mo¿e kto¶ przeanalizowa³by zeznania Joughina pod k±tem k±ta prze³amania statku? Prawdopodobnie wskazuj± one na nie wiêcej ni¿ 10-15 stopni. |
|
|
TITANICzna |
Wys³any: Nie 20:33, 19 Lut 2012 Temat postu: |
|
Prawo chyba nakazuje (i nakazywa³o) obecno¶æ suchego prowiantu i wody w szalupach, tak jak nakazuje obecno¶æ samych szalup nawet na teoretycznie niezatapialnych statkach. |
|
|
Tar-Minyatur |
Wys³any: Czw 3:52, 16 Lut 2012 Temat postu: |
|
Nikt nie bra³ pod uwagê takiej mo¿liwo¶ci, to by³a tylko kwestia procedur.
Co do lokalizacji Joughina - có¿, w ka¿dym razie by³ w ¶rodku statku w trakcie prze³amania. Pamiêtam, ¿e kiedy zak³ada³em ten temat, le¿a³em w gor±czce, mog³em dokonaæ nadinterpretacji - ale by³ w ¶rodku statku, to jest wa¿ne. Mia³ wyj±tkowe szczê¶cie, ¿e znalaz³ siê po dobrej stronie prze³amania.
Inna sprawa, ¿e s±dz±c po jego zachowaniu, by³ soul comme un Polonais... |
|
|
pjpatryk |
Wys³any: Czw 2:00, 16 Lut 2012 Temat postu: |
|
Z tym chlebem to pierwsze s³yszê. Ciekawa ciekawostka.
Czyli jednak kto¶ bra³ pod uwagê mo¿liwo¶æ u¿ycia szalup ratunkowych wyposa¿aj±c je w prowiant.
A co do Charles'a to, co on móg³ robiæ podczas prze³amania w klatce schodowej drugiej klasy? W takim momencie raczej powinien znajdowaæ sie na pok³adzie a nie gdzie¶ wewn±trz statku. |
|
|
Tar-Minyatur |
Wys³any: Pi± 4:05, 31 Gru 2010 Temat postu: Charles Joughin |
|
Kucharz Charles Joughin jest niezwykle istotny z kilku powodów.
1. To on wrzuca³ le¿aki do wody (oko³o 50!), dziêki czemu garstka ludzi po¿y³a troszkê d³u¿ej, a muzea maj± co wystawiaæ.
2. To on prze¿y³ dwie godziny (!) w wodzie.
3. To on zostawi³ relacjê z prze³amania statku, co wiêcej w momencie prze³amania by³ bodaj w klatce schodowej drugiej klasy (!).
http://www.titanicinquiry.org/BOTInq/BOTInq06Joughin01.php
Tutaj pocz±tek jego przes³uchania przed komisj± brytyjsk±.
Swoj± drog±, przes³uchania przed brytyjskimi s±dami powinny byæ u¿ywane do walki z ateizmem. Cz³owiek, zarzucany pytaniami czy jest pewien swego istnienia w momencie sk³adania zeznañ i w momencie zaj¶æ oraz stawiany przez wymogiem wielokrotnych potwierdzeñ wprost nie jest w stanie nie szukaæ metafizycznego punktu odniesienia i potencjalnego ratunku.
Polecam przynajmniej pobie¿ne przestudiowanie zeznañ, s± w nich bardzo interesuj±ce szczegó³y (szalupy zapatrzone by³y od pocz±tku rejsu w "twardy chleb"!). |
|
|