»
Rejestracja
»
Szukaj
»
Profil
»
FAQ
»
Użytkownicy
»
Grupy
»
Galerie
»
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
»
Zaloguj
Forum TITANIC - forum o Titanicu Strona Główna
->
Załoga i orkiestra
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Na początek
----------------
INFORMACJE
Ogłoszenia
Przywitaj się!
O forum
Polska Encyklopedia Titanica
----------------
Polska Encyklopedia Titanica
Niezatapialny, nieosiągalny sen
----------------
Titanic Ogólnie
Katastrofa
Załoga i orkiestra
Pasażerowie
White Star Line
Sport
Pojazdy
Kolekcja Titanica
Materiały archiwalne
Filmy, książki, artykuły i inne o Titanicu
----------------
''Titanic" Jamesa Camerona
Filmy o Titanicu
Książki o Titanicu
Artykuły o Titanicu
Związane w inny sposób
Linki
Programy TV
W palarni
----------------
Nasza Twórczość
Nasze RPG
Statki inne niż Titanic
Galeria zdjęć
Pogawędki
----------------
O nas
Muzyka
Film
Książki
Inne
Gry i zabawy
Mr. Pink
----------------
Archiwum
Shoutbox
...
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
ufo1987
Wysłany: Wto 12:50, 31 Paź 2017
Temat postu:
A czy ma ktoś życiorys kapitana?
Walet
Wysłany: Nie 19:20, 18 Gru 2016
Temat postu:
Dokładnie tak jak pisze Emhokr, na tragedię złożyło się wiele czynników.
Największym problemem było to, że Titanic wyruszył w swój dziewiczy rejs. Załoga nie miała jeszcze okazji go "wyczuć". Można to porównac do tego, gdy zdaliśmy prawko i dostajemy/kupujemy swój samochód, potrafimy nim jechac ale jeszcze nie jesteśmy z nim zżyci to przychodzi po czasie. Tu było podobnie, nie wszyscy wiedzieli już jak statek się zachowuje, jak wchodzi w manewry. Nikt nie miał juz wyuczonego "schematu". Takie moje zdanie.
Co do Smith'a, niestety ciągle jest tak że za cięzką pracę całego zespołu i osiągniecia dobrych winików zawsze honorowany jest ten najwyżej w hierarchi i na odwrót, błędne decyzje, kilkoro osób, warunków czy też zbiegów okoliczności zrzucane są na barki osoby sprawującej piecze nad wszystkim.
Marek94
Wysłany: Czw 23:03, 17 Mar 2016
Temat postu:
Nie napisze nic nowego ale moim zdaniem nie nie był winny a to ze rejs miał być ostatni tylko bardziej wzbudza u mnie uczucie żalu i współczucia kapitanowi.
Nie wiem jak odszedł ale jak by to głupio nie zabrzmiało scena z filmu była by chyba najlepszą opcja i wierze i che wierzyć że tak było.
perek
Wysłany: Pon 16:53, 08 Lut 2016
Temat postu:
Co do steru, to wg mnie był za mały. Rufę zaprojektowano głównie pod względem estetyki, a nie praktyczności. Miała przypominać rufy modnych wówczas jachtów. Nikt nie myślał o tym, że część steru wystaje ponad taflę wody, co znacznie utrudnia jego obrót i wymaga większej mocy. W dodatku ster był dosyć wysoki i samo to powodowało znaczne opory przy obrocie. Wystarczy spojrzeć na stery np. konkurencyjnych liniowców Cunarda, by stwierdzić, że Titanic był w tym względzie zupełnie niepraktyczny.
Emhokr
Wysłany: Pią 13:24, 05 Lut 2016
Temat postu:
Bo nie ma winnego. Jest szereg czynników składających sie na obraz tamtej nocy. Zalezy, kto w co wierzy lub nie wierzy, dla mnie to Palec Boży. Natomiast wszystkie filmy dotychczas lubią pokazac jako tych złych i najgorszych Smitha i Ismaya. Smith nie przyspieszyl w niedziele, ostatnich 5 kotlow przygotowano do poniedziałkowego rozpwdzenia. Zwrot opoznil, żeby ustrzec sie zagrozenia. Itepe itede. Tylko jesli ktos czerpie wiedze gownie z filmów to potem powtarza bzdury o małym sterze, namowach Ismaya, grzaniu ile dala fabryka. No ale jakos się zaczyna, gorzej jak sie w tym bezkrytycznie siedzi i ani myśli ruszyć dalej. A pseudowiedza przystępnie podana w dynie wchodzi bez problemu.
Kto wie, moze Macierewicz dalby w końcu odpowiedz na nurtujące nas pytania??😉
psrus
Wysłany: Wto 20:26, 02 Lut 2016
Temat postu:
Problem z katastrofą Titanica jest taki że trudno wskazać palcem konkretnego winnego. Statek prowadzony był w tę noc w sposób jaki prowadzone były liniowce w tamtych czasach, i tyle. Akurat Titanic stał się ofiarą tej brawury. Rozkład jazdy znaczył więcej niż dzisiaj dla PKP.
TITANICzna
Wysłany: Śro 15:45, 13 Sty 2016
Temat postu:
Kapitan Costa Concordii uciekł, ale nikt poza nim tego postępku pozytywnie nie ocenił. Sytucja CC nie była zresztą też tak beznadziejna jak Titanica, tym bardziej powinien zostać.
Zgadzam się jednak, że łatwo nam mówić, co byśmy zrobili w obliczu katastrofy, a w praktyce różnie to wychodzi. Sam Ismay mówił, że łatwo jest wejść do łodzi, że to jest instynktowne, a wydostanie się z niej, mimo że wiesz iż powinieneś, nastręcza wiele trudności.
Emhokr
Wysłany: Pią 12:32, 01 Sty 2016
Temat postu:
Smith nie uciekl, jak i żaden z oficerów. No, można sie nad Lowem zastanowić, ale jego zejscie z pokładu bez rozkazu bylo podyktowane ..nazwijmy to troska o lodzie i ludzi w lodziach.
Sam Smith.. Zostal do konca, jak zginął nie wiadomo. U Lempickiego widziałam słowa świadków, którzy mówili, ze byl widziany w wodzie, ale do lodzi nie wszedł. Bzdura czy nie, nie wiemy. W "Recepcji katastrofy w prasie polskiej" sa przytoczone słowa, jakoby sie zastrzelił, ale o tych oficerach, co mieli popełnić samobójstwo nie wiemy nic. Sa zeznania, ze byl to Murdoch, Wilde, McElroy, ba, ktos tam przedstawial teorie, ze byl to Moody. Tak wiec nie bardzo wiadomo jak bylo.
Smith do mnie jest srednio winny. Robił to, co mogl. Opoznil zmianę kursu w dobrej wierze. Chcial uniknąć lodu. Nie wiemy o czym rozmawial z Ismayemnw salonie, gdzie ich widziano. Raczej o próbie prędkości planowanej na dzień następny. W końcu 14.04. nie byly wszystkie kotly w użyciu.Prygotowywano je na poniedziałek.
Jak byloby dzis? Nie wiadomo. Moze kregoslupy moralne dziś są inne? Costa Concordia pokazala, jak bywa. Kapitan zwial jak szczur. Mamert Stankiewicz zszedl ze statku ostatni co przyplacil życiem. Z tego co wyczytalam Smith byl świetny facetem, profesjonalnym, charyzmatycznym. A jednak zalamala go wizja szybkiego konca statku i setek ludzi. Beznadzieja sytuacji pograzyla go i na dobra sprawę to oficerowie grali pierwsze skrzypce podczas ewakuacji.
Scena u Camerona jest genialna, kiedy Smith jeszcze wierzy i ma nadzieje, ze ktos przyplynie, po czym podchodzi Bride i mówi, ze tylko Carpathia i to za cztery godziny ( swoja droga..Bride nie mogl wiedziec, ze Carpathia plynie z prędkością 17 węzłów, ale to szczegół). Wtedy widac rewelacyjna grę aktorska, kiedy Hill momentalnie chowa sie w siebie i patrzy dookoła wiedząc, ze to koniec. Mogą sobie ewakuować statek, ale i tak nie da to wiele, bo przynajmniej polowa ludzi umrze w tragiczny sposób.
Czy Ismay byl winny? Od jakiegoś czasu nie jestem tak surowa w ocenie jego osoby. Wszedł do lodzi kiedy dookoła bylo pusto. Wilde nie protestował. Facet chcial zyc. Odbilo mu się to czkawka. Czy namawial do zwiększenia prędkości? Tego tez nie wiemy. Romawial na poczatku rejsu z kimś z kotlowni, ale chodzilo o ilości węgla. Nie zapominajmy, ze bylo to po strajku węglowym. Jak napisałam wyżej, o czym romawiali w salonie nikt nie wie, prawdopodobnie właśnie o planowanym teście w poniedziałek. Zwial jak szczur, ale to byl instynkt samozachowawczy.
Nam dzis fajnie się ocenia. " Ja bym nie uciekl", "ja bym nie strzelal", "ja bym zrobil tak, a tak, żeby przeżyć".. A na serio nic nie wiemy. Trzeba byloby tam byc. Odebrać wychowanie z poczatku XX wieku, byc obciążonym tradycja, historia, pewnymi czynnikami z tamtych lat. Tak, kapitan powinien zejść ze statku ostatni albo zostac na nim i pójść z nim na dno. Ale dopiero wejście w konkretna sytuacje mogloby pokazac, co w istocie byśmy zrobili, choc nie można dawac sobie przyzwolenia na robienie pewnych rzeczy. Ilu ludi, tyle zachowań i charakterów...
Marcin
Wysłany: Pią 9:56, 01 Sty 2016
Temat postu:
Ja bym na miejscu kapitana został na mostku przez całą noc,aż do świtu.
TITANICzna
Wysłany: Pon 18:30, 17 Mar 2014
Temat postu:
Bezpłciowego, bo widzimy go głównie w momentach gdy słucha innych i sam nie potrafi stanowczo wyrazić swojego zdania, jak np. w rozmowie z Ismayem o przyspieszeniu statku. Chyba o to chodziło Emohokr. Osobiście nigdy nie patrzyłam na niego przez pryzmat bezpłciowości właśnie poza tą jedną sceną, Smitha odtworzonego przez Hilla kojarzę jako spokojną i sympatyczną postać. Musiałabym jednak obejrzeć film bo chyba z dwa lata go sobie nie odnawiałam.
Gość
Wysłany: Śro 17:56, 12 Mar 2014
Temat postu:
Jezeli chodzi o Bernarda Hilla, który wciela się w tą postać uważam, że zagrał ją bardzo dobrze, choć może to Cameron zle przedstawił oficerów????
a dlaczego widzą bezpłuciowego kapitana??
Emhokr
Wysłany: Pon 22:37, 24 Lut 2014
Temat postu:
Rety...a bez błędów ortograficznych nie można??
Niestety, Smith był tak, a nie inaczej wyszkolony. Tak, a nie inaczej się wtedy pływało. I kolejne niestety - ludzie naoglądają się filmu i widzą bezpłciowego kapitana, który ogólnie nie ogarnia tematu. Gdzie jego charyzma? Stanowczo lepiej mu wyszedł Theoden niż Smith... ;)
"Zachowujcie się jak brytyjczycy..." ;)
titanic1912
Wysłany: Czw 18:14, 30 Sty 2014
Temat postu:
Zazwyczaj winę za katastrofę ponosi Kapitan i to jego najbardziej oczerniają. Jak dla mnie był on jednak innym człowiekiem, a zostanie na statku i pujście z nim na dno mówi samo za siebie
Luther
Wysłany: Pon 0:37, 20 Lut 2012
Temat postu:
Wiem, wiem...ale z wymienionych była chyba najbardziej widowiskowa...choć zatopienie latarniowca w latach 30 tez musialo dramatycznie wyglądać, zwłaszcza, że ok 3/4 załogi latarniowca zginęło.
Tar-Minyatur
Wysłany: Pon 0:23, 20 Lut 2012
Temat postu:
U-Boot akurat był celowy... A załogę oskarżono o ryzykowanie statkiem!
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Bright
free theme by
spleen stylerbb.net & programosy.pl
Regulamin