Autor |
Wiadomość |
Godzilla |
|
 |
Tar-Minyatur |
Wysłany: Pią 21:09, 30 Mar 2012 Temat postu: |
|
Nie przytoczę Ci w tym momencie fragmentu śledztwa czy cytatu z wiarygodnej książki, ale w wielu filmach, w tym chyba w jednej ze scen usuniętych z filmu Camerona, pojawia się taka scena. |
|
 |
tomek_s_1990 |
Wysłany: Pią 17:50, 30 Mar 2012 Temat postu: |
|
Czyli ta sytuacja jest jakoś potwierdzona?
nie w pełni zwodowane... mój błąd chodziło mi o to że były nie wpełni zapelnione. |
|
 |
Tar-Minyatur |
Wysłany: Czw 20:11, 29 Mar 2012 Temat postu: |
|
Z pewnością kapitan nawoływał przez tubę już zwodowane szalupy, nakazując im powrót. Natomiast nie w pełni zwodowane? Ludzie w szalupach nie mieli wpływu na ich opuszczanie bądź podnoszenie, więc nie mieliby nawet jak nie wypełnić rozkazu. |
|
 |
tomek_s_1990 |
Wysłany: Czw 19:31, 29 Mar 2012 Temat postu: |
|
Czy prawdziwa jest sytuacja w której kapitan przywołuje szalupy nie w pełni zwodowane do powrotu?
Czy to prawda że zignorowanote apele dowódcy statku. Czy wogóle mogła się wydarzyć taka sytuacja w której członek załogi lekcewarzy rozkaz kapitana. |
|
 |
Tar-Minyatur |
Wysłany: Nie 15:48, 11 Mar 2012 Temat postu: |
|
Bardzo możliwe. Oficerowie nie patrzyli specjalnie w dół przy opuszczaniu szalup. |
|
 |
tomek_s_1990 |
Wysłany: Nie 14:51, 11 Mar 2012 Temat postu: |
|
A co do sceny którą opisałem wcześniej - wydarzyło się coś takiego? |
|
 |
Tar-Minyatur |
Wysłany: Pią 19:49, 09 Mar 2012 Temat postu: |
|
Choć faktycznie, czy cała para mogła zejść z kotłów poprzez gwizdki? A jednocześnie, czy w sytuacji statku sensowne było męczenie się ze skraplaczem i wyrzucaniem skroplonej pary?
O ile pamiętam, Lightoller (albo Bride) pamiętał, że kiedy pływał w wodzie przed mostkiem, w pewnym momencie poczuł masę ciepłego powietrza wydostającą się z kadłuba pod nim. To ciekawy trop, bo z jednej strony to za bardzo ku dziobowi, ale z drugiej normalne powietrze z kadłuba ochłodziłoby się przez dotknięcie lodowatej wody oceanicznej. |
|
 |
psrus |
Wysłany: Pią 19:34, 09 Mar 2012 Temat postu: |
|
Tar-Minyatur napisał: |
W porcie była to owszem, woda z kotłowni, ale podczas tonięcia parę wypuszczono "górą", |
no tak, racja |
|
 |
Tar-Minyatur |
Wysłany: Pią 19:06, 09 Mar 2012 Temat postu: |
|
W porcie była to owszem, woda z kotłowni, ale podczas tonięcia parę wypuszczono "górą", a do oceanu wlewano... Wodę oceaniczną, prosto z pomp. |
|
 |
psrus |
Wysłany: Pią 14:58, 09 Mar 2012 Temat postu: |
|
Nie była to przypadkiem skroplona para z kotłowni? |
|
 |
tomek_s_1990 |
Wysłany: Pią 14:29, 09 Mar 2012 Temat postu: |
|
Czym były dysza w burcie z której wypływała woda?
Widziałem gdzieś w jakimś materiale w stylu making off do filmu Titanic Camerona że jedna z szalup została zwodowana w miejscu gdzie wypływała z dyszy woda, ruch wody spowodował przesunięcie szalupy i ta miała wpłynąć pod inna wodowaną szalupę i z tego miało wyjść spore zamieszanie
Czy taka sytuacja rzeczywiście się zdarzyła? |
|
 |
Maciek |
Wysłany: Śro 19:01, 22 Lut 2012 Temat postu: |
|
Myślę, że woda wdarła się na klatkę schodową I-szej klasy gdzieś w granicach godziny 1.30. Swoją drogą to musiało być niezwykłe przeżycie, spojrzeć w dół owej klatki (jakieś 6 pięter) i zobaczyć wodę. Myślę, że po takim widoku pasażerowie chyba wiedzieli, że koniec jest bliski. |
|
 |
perek |
Wysłany: Sob 19:27, 21 Sty 2012 Temat postu: |
|
Faktycznie, masz rację. |
|
 |
Tar-Minyatur |
Wysłany: Sob 0:14, 21 Sty 2012 Temat postu: |
|
W to raczej wątpię. Bulaje na niższych pokładach były zaprojektowane pod kątem odporności na uderzenia fal, więc nawet, gdyby pojawił się jakiś gwałtowny ruch wody (którego nie było), to i tak tylko z wielkim trudem mógłby je wybić. Natomiast ciśnienie wody? W żadnym wypadku. Szkło jest bardzo odporne pod tym względem. Kilkucentymetrowej grubości bulaj pękłby dopiero na kilkuset metrach. |
|
 |