»
Rejestracja
»
Szukaj
»
Profil
»
FAQ
»
Użytkownicy
»
Grupy
»
Galerie
»
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
»
Zaloguj
Forum TITANIC - forum o Titanicu Strona Główna
->
Załoga i orkiestra
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Na początek
----------------
INFORMACJE
Ogłoszenia
Przywitaj się!
O forum
Polska Encyklopedia Titanica
----------------
Polska Encyklopedia Titanica
Niezatapialny, nieosiągalny sen
----------------
Titanic Ogólnie
Katastrofa
Załoga i orkiestra
Pasażerowie
White Star Line
Sport
Pojazdy
Kolekcja Titanica
Materiały archiwalne
Filmy, książki, artykuły i inne o Titanicu
----------------
''Titanic" Jamesa Camerona
Filmy o Titanicu
Książki o Titanicu
Artykuły o Titanicu
Związane w inny sposób
Linki
Programy TV
W palarni
----------------
Nasza Twórczość
Nasze RPG
Statki inne niż Titanic
Galeria zdjęć
Pogawędki
----------------
O nas
Muzyka
Film
Książki
Inne
Gry i zabawy
Mr. Pink
----------------
Archiwum
Shoutbox
...
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Emhokr
Wysłany: Śro 14:40, 29 Lis 2017
Temat postu:
Poza tym - to są szczegóły tak mało ważne dla produkcji, że nie ma co o nich mówić. Widzieliście gdzieś Pitmana w filmie? W ukazaniu historii Boxhall i Pitman wcale nie są ważni. Ważny jest kapitan. Murdoch - bo to jego wachta i wielkie boom. Moody, bo był na mostku 14 kwietnia. Lightoller, bo ten to wszędzie i zawsze się kręcił, co produkcja, to najważniejszy (kpię trochę, przepraszam); Lowe, bo ktoś musiał nieszczęśnicę Rose z wody wyjąć, a tak się złożyło, że to on w tłum ciał wyruszył. Wilde się pojawia, ale właściwie po co - tego nikt nie wie.
Gdybym miała się czepiać szczegółów mostkowych, to zadałabym sobie np. pytanie: "po jaką cholerę Andrews łazi po mostku oprowadzając ludzi". I Andrews i Ismay od 10 kwietnia nie wleźli na mostek nawet małym palcem stopy - dopiero uderzenie w gore ich do tego zmusiło. Dalej, rozmowa Andrewsa i kapitana nie była w obecności oficerów na mostku. I te pe, i te de, jak u Osieckiej.
TITANICzna
Wysłany: Pią 8:58, 03 Lis 2017
Temat postu:
Cameron też musiał całą tę historię skompresować tak, żeby zmieścić w filmie, którego głównymi bohaterami nie byli jednak oficerowie. Pewnie sobie zdawał sprawę z tego, że wysłał po herbatę nie tego oficera, co trzeba, ale film fabularny rządzi się swoimi prawami i kilku członków załogi musiał po prostu wyciąć. Nie mam mu tego za złe.
tomek_s_1990
Wysłany: Czw 22:46, 02 Lis 2017
Temat postu:
Odnośnie filmu, Boxhalla grał, zdaje się szef kaskaderów zatrudniony przy realizacj., Malutko jest scen z Boxhallem. Chyba jedyna samodzielna z Boxhallem, ukazuje Boxhalla w szalupie pod śrubami statku i krzyczącego "Bloody Pull Faster And Pull". W pozostałych scenach widać go marginalnie. Natomiast wspomniany aktor i kaskader, Simon Crane, zagrał nie tylko Boxhalla, ale także tonącego człowieka w klatce schodowej. Łatwo go zauważyć, gdyż tonący, obejmuję cheruba.
ufo1987
Wysłany: Śro 16:13, 01 Lis 2017
Temat postu:
No właśnie póki nie zacząłem się interesować Titaniciem to źródło wiedzy jedynie film Camerona, nie wiedziałem że ma aż tyle błędów niekiedy bardzo drobnych. Ale ostatnio przeczytałem "Pamiętną Noc" Waltera Lorda i książka świetna. Cameron też na pewno z niej czerpał.
Loutino
Wysłany: Śro 14:40, 01 Lis 2017
Temat postu:
To tak jak ja i chyba wiele innych osób. Ale warto to robić, nie pozostawać tylko na filmie. Niestety, spora część widzów przyjmuje to, co jest w filmie, za prawdę, do innych informacj nie docierają. O ile jednak przecież nie muszą tego robić, to kiedy już zabierają się za dyskusję, to wypadałoby żeby mieli wiedzę choć troszkę wykraczającą poza film Camerona.
ufo1987
Wysłany: Śro 12:54, 01 Lis 2017
Temat postu:
No i właśnie takie zabiegi niestety robią bardzo negatywne tło. Bo ja zainteresowanie Titaniciem zacząłem właśnie od Camerona, a dopiero potem zacząłem się zagłębiać w całą historię pod każdym możliwym innym względem. Teraz muszę się uczyć na nowo faktów
Loutino
Wysłany: Wto 15:29, 31 Paź 2017
Temat postu:
Tak, to błąd Camerona, nie jedyny zresztą. Być może to kwestia, bo ja wiem, oszczędności? Taka chęć upchnięcia pewnych dialogów, zachowań w mniejszą ilość osób. "Titanic" to nie film dokumentalny, więc wszystko zrobiono tak, żeby łatwo było orientować się kto jest kto, żeby nie było dziesiątek bohaterów. Bo być może niełatwo by było przeciętnemu widzowi kojarzyć, dajmy na to, czterdzieści postaci, zamiast dziesięciu. Więc wyeksponowano mniej postaci, przekazując im zachowania i dialogi należące do innych.
ufo1987
Wysłany: Wto 15:06, 31 Paź 2017
Temat postu:
No dobrze ale to że tą herbatę trzymał Moody to chyba błąd Camerona? Bo dziwny były to zbieg okoliczności że na rzekomą herbatę poszedł Boxhal, a akurat również z herbatą przychodzi nieobecny też Moody.
Loutino
Wysłany: Wto 14:26, 31 Paź 2017
Temat postu:
Wachtę w momence kolizji miał Murdoch jako główny oraz Moody z Boxhallem. Tego ostatniego nie było na mostku. Co jest troszkę niezrozumiałe. Podobno nie było go dlatego, że był chory, więc poszedł zrobić sobie herbatę. Jednak czy to była herbata, czy zwyczajnie siedział w swojej kabinie, czy wracał z kompasu - nie ma pewności, bo zeznania samego Boxhalla się zmieniają dwukrotnie, czy nawet trzykrotnie. Nie od dziś wśród titanikowców toczy się debata nad kwestią jak to z nim było.
ufo1987
Wysłany: Wto 12:51, 31 Paź 2017
Temat postu:
Dzięki za szczegółowy życiorys, a przydałaby mi się jeszcze fotka w jak najlepszej jakości ;)
Druga rzecz bo coś mi tu nie gra i albo jest pomieszane w filmie Camerona albo sam już nie wiem. Kto pełnił wachtę w momencie kolizji? Na pewno Murdoch i za sterem Hitchens tak? W tym temacie czytam o Boxhalu, który poszedł zrobić sobie herbatę. U Camerona z herbatą faktycznie pojawia się Moody o ile dobrze pamiętam ;/ Jak to w końcu?
Emhokr
Wysłany: Nie 23:26, 27 Lis 2016
Temat postu:
Czy jest potrzeba na polskim rynku książki po polsku o oficerze z Titanica? Wątpię. Z jakiegoś powodu książka Inger również nie została przetłumaczona na polski. U nas po prostu nie ten naród, nie ten kraj, nie to zainteresowanie.
Z moja książką wyszło o tyle inaczej, że ona jest - co wiecie - książką fabularną z elementami biografii - w dwóch aspektach dostosowanej do beletrystyki. I w takim aspekcie książka się obroniła, poszła do ludzi, sprzedała się dla mnie w sposób satysfakcjonujący. Ale, jak mówię, to jest zupełnie coś innego, to jest książka, po którą może sięgnąć fanka Titanisia, mająca lat 13-15 (nie oszukujmy się, 13 rozdział II części jest lajtowy, jak i inne podobne sytuacje ;p ), 30-latka siedząca w domu z dziećmi czy starsza pani w wieku pomenopauzalnym. A nawet czasem panowie się zdarzają, co jest fajne. Przy czym to nie jest literatura najambitniejsza, ale przybliża pewne rzeczy. I co ważne - własnie nie jest naukowym opracowaniem, bo takie raczej w naszym kraju wzięcia by nie miało...
Louti, nie przechwal tylko archiwów Brytyjskich. Siedzę w kilku dość długo i efekty są mierne. A już znalezienie konkretnego tytułu, majac dzień, rok itp w archowum walijskim jest mission impossible. Co nie znaczy, że się nie staram, ale mi się odechciewa....
ABC powiadasz? Hym... poczekajmy, aż pewni szaleni ludzie wrócą z Iraku, Syrii czy innej wojny....
Z wiekiem Majory jest zatem tak jak z HGL - czasem znajdujemy info inne, jeśli o jego wiek chodzi. Mi sie zdaje, ze po prostu trzeba to próbować weryfikować patrząc po wiarygodności źródła. Jak mówiłam Ci przy okazji tego, że Lowe miał pomagać w mapowniku Boxhallowi wyliczać pozycję - w kilku miejscach tak wyczytałam, ale tu mamy inny, fajny odnośnik - Lowe mówił na przesłuchaniach i o tym nie wspomniał. Ba, świadkowie mówili, gdzie był. Weryfikacja źródeł. Wredna czasem praca historyczna. Ale jeśli ma się do tego zacięcie to fajna.
Loutino
Wysłany: Nie 15:42, 27 Lis 2016
Temat postu:
Cytat:
To może jest właśnie pole popisu dla Ciebie?
Gdyby rodzina wyraziła taką chęć, to czemu nie, zwłaszcza, że uwielbiam pisać (Emhokr coś o tym wie). Ale musiałabym mieć więcej informacji, żeby przez 70% książki nie gdybać. Poza tym, byłaby to książka po polsku. Mój angielski nie jest aż tak dobry, by pisać w tym języku.
Cytat:
Jeżeli wiesz, gdzie były publikowane takie wywiady, warto napisać do danej gazety i telewizji z prośbą o udostępnienie.
Wiem tylko o stacji ABC. Mieli program, show (nie wiem jak to określić) poświęcony Titanikowi. Na początku lat dwutysięcznych wywiad z Boxhallem ponoć był jeszcze dostępny, ale teraz go nie znalazłam. Napisać do nich by nie zaszkodziło... Zobaczę, co uda się zrobić.
Cytat:
Dużo masz tej korespondencji?
Niewiele. Ale dla mnie to dużo zważywszy na to, że jeszcze kilka miesięcy temu nie miałam nic.
Cytat:
Ja raczej działam tylko w archiwach polskich.... a w nich nie ma raczej nic o Boxhallu. Chociaż, nigdy nic nie wiadomo.
W polskich archiwach nie spodziewałabym się niczego o Boxhallu znaleźć. Angielskie to skarbnica wiedzy. Amerykańskie i Australijskie nawet. Pewną osobę o dostępie do archiwów znam, ale... cóż, już z nią o tym rozmawiałam ;)
Cytat:
Skoro znasz już tą granicę, nie pozostaje nic innego jak ją przekroczyć. Inaczej staniesz w miejscu aż wypali się w Tobie temat.
Zgadza się. Na szczęście całkiem niedawno, bo wczoraj, chyba przekroczyłam tę granicę
Cytat:
może miał jakiś wieczorek kawalerski... Blue_Light_Colorz_PDT_15
Trochę sobie tego nie wyobrażam, jeśli o Boxhalla chodzi, hehehe.
Cytat:
Piszesz, że żona Boxhalla urodziła się w 1882 roku.
Tak, ale to nie jest pewne. Jak mówiłam, natrafiłam na taką jej datę urodzenia. Ale równie często spotykałam się z informacją, że była w wieku Josepha. Szczerze mówiąc nie potrafię przypuścić, co jest prawdą. Jednak opcja, że była starsza jest... ciekawsza.
Cytat:
Nie, nie domyślam się Blue_Light_Colorz_PDT_13
Chodzi o brak informacji dotyczących odpowiedzi na te Twoje pytania, na które nie odpowiedziałam. Jeśli będę miała okazję i się dowiem, to odpowiem Ci. Oczywiście jeśli będę mogła. Bo jeśli informacja pochodziłaby od rodziny Boxhalla, to trzeba będzie wziąć pod uwagę to, czy sobie życzą rozpowszechniania informacji. To co teraz wiem, dostało pozwolenie, by wyjść w świat. Ale nie wiem jak sytuacja będzie wyglądać z nowszą wiedzą.
tomek_s_1990
Wysłany: Nie 14:52, 27 Lis 2016
Temat postu:
Cytat:
Nie ma o nim książki.
To może jest właśnie pole popisu dla Ciebie?
Cytat:
Jednak Boxhall udzielił w okresie "A Night To Remember" więcej wywiadów. Dla telewizji, prasy... Ale osobiście nie natknęłam się na żadne. (dałabym się pokroić za takie cudo Blue_Light_Colorz_PDT_15)
Jeżeli wiesz, gdzie były publikowane takie wywiady, warto napisać do danej gazety i telewizji z prośbą o udostępnienie. Czasami zdarza się, że zwykła prośba wystarcza, wszystko zależy od dobrej woli instytucji. Ja w swojej praktyce archiwalnej, bywa, że niektóre rzeczy dostaję od ręki. Wystarczy tylko ładnie poprosić i uzasadnić.
Cytat:
Nie muszę szukać, już dawno znalazłam Blue_Light_Colorz_PDT_15 Tak jak już mówiłam, mam pewne rzeczy w swoim "boxhallowym" zbiorze.
Dużo masz tej korespondencji?. Bo tylko większe zbiory dają dobry wgląd w człowieka. Mi się udało do tej pory zgromadzić coś koło tysiąca stron rękopisów hrabiny. To świetne jest, jak już się przebrnie przez sporą ilość takiej korespondencji i złapie się większość kontekstów.... wtedy można już czytać wyrwane z kontekstu listy i wie się doskonale o co chodzi. Kopię listów które zgromadziłem pochodzą z lat 1872-1942 i obejmują 70 z prawie 90 lat z życia hrabiny.
[quote]Zazdroszczę Blue_Light_Colorz_PDT_15 Do jakichś (nieznanych) oficerskich listów nie udałoby Ci się dotrzeć, z racji swoich zainteresowań...? ;)[quote]
Ja raczej działam tylko w archiwach polskich.... a w nich nie ma raczej nic o Boxhallu. Chociaż, nigdy nic nie wiadomo. Czasem w zbiorach, w których się spodziewam, że coś będzie na 100 % nie ma nic. Z kolei w zbiorach, co do których nie miałbym podejrzeń, trafiają się perełki. Dlatego często w poszukiwaniach sprawdzam nawet zbiory, co do których mam niewielkie nadzieje.
Cytat:
Ja wiem jaka to granica, jaki sposób. Odwaga i zaryzykowanie. Jak? Albo zapłacę i dostanę się do archiwów, albo porozmawiam z ludźmi trudno dostępnymi dla szarego człowieka - z titanikowymi historykami i z rodziną Boxhalla.
Skoro znasz już tą granicę, nie pozostaje nic innego jak ją przekroczyć. Inaczej staniesz w miejscu aż wypali się w Tobie temat.
Cytat:
Ciekawe, czy odprawiał te urodziny ;)
może miał jakiś wieczorek kawalerski...
Piszesz, że żona Boxhalla urodziła się w 1882 roku. W 1919 roku miała 37 lat, więc otoczenie musiało ją traktować jako starą pannę. Dlatego odjęcie sobie 2 lat, było tylko na korzyść.
Cytat:
Tomaszu, nie odpowiedziałam Ci na pewne pytania. Nie bez powodu. Pewnie domyślasz się z jakiego.
Nie, nie domyślam się
Emhokr
Wysłany: Nie 13:26, 27 Lis 2016
Temat postu:
Lekko wywołana szybko odpowiadam, między jednym wycieraniem nosa a drugim - taak, panowie Lowe, Boxhall i Lightoller spotkali się na Celticu w latach 20-ych, jako oficerowie kompanii. To był początek lat 20-ych. Lowe nie chciał wracać na trasę północnoatlantycką z wielu względów.
Oczywiście ja patrzę z perspektywy człowieka, ktory mnie mocno interesuje, czyli HGL, a nie dość neutralnego dla mnie Boxhalla (ot, jak Pitman, po prostu był). Lowe nie czuł komfortu tego rejsu, Zresztą, Lightollera nie lubił. Boxhalla - nie wiem. Patrząc po informacjach było to coś takiego, jak moje uczucia względem tego oficera - total neutral. Pożegnali się dość chłodno. niemniej ta obojętność nie sprawiała, że obowiązki, z jakimi sie zmagali, nie były wykonywane w pełni profesjonalnie.
Loutino
Wysłany: Nie 2:39, 27 Lis 2016
Temat postu:
Cytat:
Czy na zachodzie Boxhall ma swoich biografistów? Czy jest o nim książka?
Nie ma o nim książki.
Cytat:
Tak sobie czasem myślę, czy coś by się zmieniło... gdyby 14 kwietnia 1912 móc wyświetlić pasażerom i załodze któryś z filmów o Titanic-u. Czy przejęto by się? Czy też raczej by wyśmiano film i włożono między bajki....?
Skłaniałabym się ku drugiej opcji patrząc po tym, jakie podejście do tego statku panowało, jakie przekonanie.
Cytat:
Czy ten wywiad o którym wspominasz to tylko dźwięk czy też także obraz?
To był radiowy wywiad, więc jest tylko głos. Jednak Boxhall udzielił w okresie "A Night To Remember" więcej wywiadów. Dla telewizji, prasy... Ale osobiście nie natknęłam się na żadne. (dałabym się pokroić za takie cudo
) Na pocieszenie jest nagranie Boxhalla z planu filmu. Moment przy kole sterowym jest... co najmniej uroczy.
Są też zdjęcia Boxhalla z premiery i kina.
Co do listów. Tomaszu, nie musisz mi o tym mówić
Wiem, że listy to świetna sprawa, że można z nich sporo wywnioskować.
Cytat:
szukaj korespondencji Boxhalla
Nie muszę szukać, już dawno znalazłam
Tak jak już mówiłam, mam pewne rzeczy w swoim "boxhallowym" zbiorze. Czym mogę, z chęcią się podzielę na PW.
Cytat:
Ja z racji swoich zainteresowań naukowych mam dostęp do listów hrabiny, która żyła i działała w mojej miejscowości. (...) Ja mam jeszcze większe szczęście, bo udało mi się zdobyć własnoręczny list hrabiny, a nawet fotografię z autografem.
Zazdroszczę
Do jakichś (nieznanych) oficerskich listów nie udałoby Ci się dotrzeć, z racji swoich zainteresowań...? ;) Boxhall bardzo lubił pisać listy, być może nawet bardziej niż mówić. Jest dostępna w internecie jego korespondencja z pewnym "researcherem", podobnie jak list napisany przez Josepha na pokładzie Adriatika, podczas rejsu powrotnego do Anglii. No i sporo jego podpisów.
Cytat:
Albo rzeczywiście już z danej osoby nie da się nic wycisnąć w kwestii życiorysu.... albo musisz znaleźć sposób, który pozwoli Ci przekroczyć jakąś granicę....za którą znajdują się kolejne materiały
Oj zdecydowanie da się z Boxhalla jeszcze coś wycisnąć. Inna rzecz, że to już informacje, które się wyciśnie... właśnie przez znalezienie sposobu, przekroczenie jakiejś granicy. Ja wiem jaka to granica, jaki sposób. Odwaga i zaryzykowanie. Jak? Albo zapłacę i dostanę się do archiwów, albo porozmawiam z ludźmi trudno dostępnymi dla szarego człowieka - z titanikowymi historykami i z rodziną Boxhalla.
Tomaszu, nie odpowiedziałam Ci na pewne pytania. Nie bez powodu. Pewnie domyślasz się z jakiego. Czynię kroki ku temu, by zmienić ten stan rzeczy i i swoją, i Twoją, i innych wiedzę zwiększyć
A tak apropo jeszcze relacji Boxhalla z Lightollerem. Zapomniałam dodać, że byli dobrymi kumplami długo po Titaniku, a siostrzenica Boxhalla i córka Lightollera chodziły razem do tej samej szkoły muzycznej.
Muszę też dodać, że żona Boxhalla nie miała pojęcia o tym, że ma on kontakt ze swoją byłą narzeczoną - rodzina dowiedziała się o tym fakcie dopiero, gdy oboje już dawno nie żyli. Napisałam też, że owa narzeczona założyła własną rodzinę, ale żałowała, że nie poślubiła Josepha. Zapomniałam dopisać, że ze swoim mężem się rozwiodła.
Ślub Boxhallów odbył się 25 marca 1919 roku, czyli dwa dni po urodzinach Josepha. Ciekawe, czy odprawiał te urodziny ;)
Żona Boxhalla, Marjory, była jego rówieśniczką, czyli urodziła się w 1884 toku. Co ciekawe, ja widziałam w archiwach, że urodziła się w 1882 roku... co czyniłoby ją starszą od męża o dwa lata. Jeśli taka była prawda, to chyba mnie ie dziwi, czemu powszechnie przyjęto, że byli w tym samym wieku. Na początku XX wieku chyba niezbyt przychylnie patrzono na pary, w których kobieta była starsza od mężczyzny.
Tak sobie myślę, że jeśli rzeczywiście była od niego starsza, a wiem jeszcze, że miała mocny, energiczny charakter, to niemal na pewno była stroną dominującą w tym związku, patrząc po tym, jaki charakter miał Boxhall.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Bright
free theme by
spleen stylerbb.net & programosy.pl
Regulamin