»
Rejestracja
»
Szukaj
»
Profil
»
FAQ
»
Użytkownicy
»
Grupy
»
Galerie
»
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
»
Zaloguj
Forum TITANIC - forum o Titanicu Strona Główna
->
Katastrofa
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Na początek
----------------
INFORMACJE
Ogłoszenia
Przywitaj się!
O forum
Polska Encyklopedia Titanica
----------------
Polska Encyklopedia Titanica
Niezatapialny, nieosiągalny sen
----------------
Titanic Ogólnie
Katastrofa
Załoga i orkiestra
Pasażerowie
White Star Line
Sport
Pojazdy
Kolekcja Titanica
Materiały archiwalne
Filmy, książki, artykuły i inne o Titanicu
----------------
''Titanic" Jamesa Camerona
Filmy o Titanicu
Książki o Titanicu
Artykuły o Titanicu
Związane w inny sposób
Linki
Programy TV
W palarni
----------------
Nasza Twórczość
Nasze RPG
Statki inne niż Titanic
Galeria zdjęć
Pogawędki
----------------
O nas
Muzyka
Film
Książki
Inne
Gry i zabawy
Mr. Pink
----------------
Archiwum
Shoutbox
...
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Karol_W
Wysłany: Czw 18:47, 17 Lis 2016
Temat postu:
Niedawno uświadomiłem sobie, że mimo napisania tu X wiadomości, nie udzieliłem odpowiedzi na pytanie zawarte w temacie...niezła wtopa, nie ma co...
Dlaczego wypuszczano parę po zderzeniu?
Kiedy było jasne, że Titanic nigdzie się już nie wybierze, a maszynownie otrzymały rozkaz "finished with engines" powstał problem z tym co zrobić z ogromnymi ilościami dostępnej pary w kotłach.(*) Silniki tłokowe i turbina, czyli maszyny zużywające największą ilość pary nie będą już więcej używane, a maszyneria pomocnicza nie wymagała takich ilości pary do pracy. Więc podjęto decyzję o wygaszeniu palenisk w kotłowniach Nr 5 i 4 (potwierdzone przez ocalałych członków obsługi kotłowni), być może również w kotłowni Nr 3, jednak brak jest jednoznacznego dowodu. Prócz wygaszenia palenisk otwarto na oścież zawory bezpieczeństwa, aby wyrzucić do atmosfery całą niepotrzebną parę.
Poniższy filmik bardzo dobrze obrazuje, jak wyglądałby (i brzmiał) wyrzut pary z kotłów na Titaniku.
Radzę zmniejszyć głośność.
https://www.youtube.com/watch?v=aEEb6MzTF70
Jest również potwierdzone, że co najmniej jeden kocioł w kotłowni Nr 5 został dodatkowo opróżniony z wody. Powód nie jest do końca znany. Być może zrobiono to po to, aby pozbyć się wciąż wrzącej wody, która cały czas generowała dodatkowe ilości pary. Każdy z kotłów dwustronnych był wypełniony przez 48,5 tony zdemineralizowanej wody, a taka masa rozgrzanej wody przechowuje ogromną ilość energii cieplnej. Woda w środku będzie wrzeć jeszcze przez jakiś czas, wciąż generując parę, pomimo wygaszenia palenisk.
Co do zaworów bezpieczeństwa, to jest jedna ciekawa kwestia z nimi związana. Według relacji świadków, wyrzut pary skończył się "gwałtownie". A wyrzut powinien stopniowo cichnąć, aż do samego końca. Proces ten byłby dość długi, ze względu na ilość pary i jej ciśnienie. Żaden z członków załogi pokładu maszynowego nie powiedział, że otrzymali oni rozkaz ręcznego zamknięcia zaworów. Nie oznacza to, że go nie otrzymali, jednak brak nawet wzmianki na ten temat powinien dać do myślenia. Co sugerowałoby, że zawory zamknęły się automatycznie, kiedy ciśnienie pary spadło do określonej wartości.
(*) - w którymś z postów mówiłem o zaworze cichego wydmuchu. W obliczu nowych informacji do których dotarłem, muszę zrewidować to co wtedy powiedziałem.
Zawór cichego wydmuchu był używany do przekierowywania pary z głównych linii do prawego głównego skraplacza przez rurę wyrzutową z cylindrów niskiego ciśnienia prawego silnika. Jednak nie przy pełnej mocy kotłów, a przy umiarkowanej ilości dostępnej pary. Zawór był połączony z linią wyrzutową wąską rurą, zaznaczoną na poniższych planach kolorem szarym.
Można dostrzec, że ta szara rura jest znacznie mniejsza niż główna linia pary. Powodem zastosowania rury o takiej średnicy była bardzo duża różnica ciśnień między linią dostarczającą parę do silników, a linią oddająca parę z tych maszyn. Załóżmy, że zawór został otwarty przy pełnej mocy kotłów - co się stanie?
Duże ilości pary zaczną być dostarczane do prawego skraplacza. Ktoś mógłby teraz pomyśleć - no dobra, ale ilość pary oddawanej przez silniki jest praktycznie taka sama, więc co z tego?
Para oddawana przez silniki ma niższą temperaturę i ciśnienie. W takim przypadku skraplacz nie będzie w stanie nadążyć ze skraplaniem pary dostarczanej przez zawór cichego wydmuchu, czyniąc go kompletnie nieefektywnym w ciągu paru minut. A z powodu nadmiernego rozgrzania istnieje ryzyko, że rurki w których płynie woda chłodząca zaczną przeciekać, lub może nawet dojść do uszkodzenia ścianek skraplacza.
Z tego właśnie powodu nie używano tego zaworu do szybkiego skondensowania jakichkolwiek większych ilości pary. Jednak zawór ten miał jeszcze jedno zastosowanie - mógł on być wykorzystywany jako zawór szybkiego startu turbiny. W takim przypadku zawór otwiera się częściowo na krótką chwilę, aby wprowadzić "zastrzyk" pary pod zwiększonym ciśnieniem do rur, a tym samym do turbiny, aby szybciej wprowadzić wirnik turbiny na pożądane obroty.
Emhokr
Wysłany: Sob 9:51, 06 Sie 2016
Temat postu:
A jeśli Boxhall nie widział nic i po prostu zalozyl taka a nie inna wersje? Ktora wydawala mu się najbardziej realna? I może tak chcial obronić kolegę - podając swoja, najbardziej dla niego samego, Boxhalla, prawdopodobna wersje. Murdoch nie zyl. Moody tez. Poza Hichensem nikogo więcej nie bylobw tej chwili w obszarze mostka.
Gość
Wysłany: Pią 22:26, 05 Sie 2016
Temat postu:
Butler, Niezatapialny "Następnie Lightoller przywołał trymera, Samuela Hemminga, któremu kazał przykryć szczelnie przedni luk forkasztelu. Wydobywające się przezeń z dołu światło było wystarczająco silne, by radykalnie ograniczyć widoczność obserwatorom na bocianim gnieździe".
Zeznania Hemminga w brytyjskim śledztwie:
17704. Do you remember reporting to Mr. Murdoch, the first Officer, that all the lights had been placed?
- Yes.
17705. About what time was that?
- I think about a quarter-past 7.
17706. Do you remember what he said to you when you reported that?
- Yes.
17707. What did he say?
- I was walking off the bridge, and he called me back, and he said: "Hemming, when you go forward get the fore -scuttle hatch closed, there is a glow left from that, as we are in the vicinity of ice, and I want everything dark before the bridge."
17708. Where is the fore -scuttle hatch?
- On the forecastle head.
17709. Did you carry out those orders?
- I closed it myself.
Lord także zwracał uwagę, że 'cała wstecz' kłóci się z planem Murdocha, by ominąć górę.
Karol_W
Wysłany: Pią 21:28, 05 Sie 2016
Temat postu:
Właśnie się zastanawiam, co Boxhall chciał osiągnąć...
Problem polega na tym, że cała wstecz neguje wydany wcześniej rozkaz skrętu. Jest czymś na kształt "błędu w sztuce".
Co do Boxhall'a i jego pozycji cała wstecz na telegrafach.
Trzeba mieć na uwadze, że w czasie nocnej wachty wszystkie światła na mostku i rejonach, które mogły być bezpośrednio widziane z mostka musiały być wyłączone. Gdzieś czytałem (nie jestem w stanie podać źródła, bo było to dość dawno temu), że Murdoch polecił komuś wyłączyć światła w pomieszczeniach pod kasztelem dziobowym, bo światło przebijało się na zewnątrz przez okienka w pokrywie 1-go luku bagażowego. Sterówka w tym czasie też jest odcięta od mostka. W oknach montowano osłony, które miały zapobiec przedostawaniu się ewentualnego światła z pomieszczenia do rejonów mostka. Światła oświetlające promenadę oficerów na pokładzie łodziowym miały od strony dziobu specjalny "kaptur", uniemożliwiający przedostanie się światła do przodu. Schody dla załogi, biegnące z pokładu łodziowego w dół miały czerwone oświetlenie. Telegrafy miały co prawda podświetlane tarcze, ale z reguły nie korzystano z tego światła.
Ktoś mógłby zapytać po co to wszystko? A no po to, aby nie zakłócić nocnego widzenia u oficerów. Ludzkie oko potrzebuje od 40 minut do nawet 1 godziny, aby przystosować się do widzenia w całkowitych ciemnościach. A wystarczy nawet krótki błysk światła, aby to widzenie stracić. A widzenie nocne jest niezbędne, aby skutecznie nawigować jednostką po zmroku.
Czemu to wszystko piszę? Z tego co pamiętam Boxhall poszedł na mostek od razu ze swojej kabiny. Teraz powstają pytania na które nie znam odpowiedzi:
1. Czy wychodząc z kabiny Boxhall wcześniej włączył światło w swojej kajucie?
Jeśli tak to wchodząc do całkowicie ciemnego mostka prawie nic nie widział. Co stawia jego zeznanie co do pozycji rączek na telegrafach pod dużym znakiem zapytania.
2. A jeśli nie włączył światła?
Wtedy jego wzrok byłby raczej przyzwyczajony do widzenia w nocy. Czy w takim razie jest możliwe, że po prostu wzrok spłatał mu figla?
PS: Znalazłem bardzo interesujący wątek na Encyklopedii o tylnych kotłowniach. Można się dowiedzieć kilku ciekawych rzeczy.
https://www.encyclopedia-titanica.org/community/threads/aft-boiler-rooms.9395/
michu
Wysłany: Pią 20:59, 05 Sie 2016
Temat postu:
Pytanie brzmi, w jaki sposób ochroniłby Murdocha mówiąc o "całej wstecz". Czy komukolwiek by to pomogło? To właśnie decyzja o cofaniu była najbardziej krytykowana przez wszystkie lata - mówiono, że to spowolniło skręt (poza tym, odwrócenie kierunku silników blokowało koło sterowe i możliwość skręcania).
Emhokr
Wysłany: Pią 20:44, 05 Sie 2016
Temat postu:
Nie wiem czy Boxhall klamal. Nikt nie wie. Ale to powoedziec mógłby tylko on. Moze jednak chcial bronić Murdocha? W końcu to na niego sypaly sie tez gromy. A moze mubsie wydawalo? Tez wszak optowal za tym, ze statek zatonal caly ( tak, tak, wiem, wielu tak mówili, zalezy pod jakim katem patrzyli). Podobno budzil V oficera. A ten jakos dotarł na mostek dopiero 20 min po zderzeniu.
Moze po prostu widział cos innego. To jest mozliwe przeciez. Nie stal tam w czasie zderzenia.
A moze i krecil. Hichens tez bujal tak,ze człowieka skręca jak to czyta. Ba. Lightóerowi tez sie zdarzylo nie raz.
michu
Wysłany: Pią 20:34, 05 Sie 2016
Temat postu:
Chciałbym pomęczyć jeszcze temat Boxhalla. Jestem w stanie to zrozumieć, że mógł się pomylić odczytując pozycję rączki telegrafu - może źle spojrzał, może ta pozycja wynikała z decyzji po katastrofie. Ale czwarty przytoczył słowa Murdocha, a to już zupełnie inna sytuacja. Był świadkiem rozmowy, słyszał wyraźnie słowa pierwszego:
Senator SMITH.
What, if anything, was said by the captain?
Mr. BOXHALL.
Yes, sir. The captain said, "What have we struck?" Mr. Murdoch, the first officer, said, "We have struck an iceberg."
Senator SMITH.
Then what was said?
Mr. BOXHALL.
He followed on to say - Mr. Murdoch followed on to say, "I put her hard astarboard and run the engines full astern, but it was too close; she hit it."
(…)
Mr. BOXHALL.
Mr. Murdoch also said, "I intended to port around it."
Senator SMITH.
"I intended to port around it"?
Mr. BOXHALL.
"But she hit before I could do any more."
------------------------------------------------------------------
15355. What conversation took place between them?
- The first Officer said, "An iceberg, Sir. I hard-a-starboarded and reversed the engines, and I was going to hard-a-port round it but she was too close. I could not do any more. I have closed the watertight doors." The Commander asked him if he had rung the warning bell, and he said "Yes."
15350. Did you notice what the telegraphs indicated with regard to the engines?
- "Full speed astern," both.
15351. Was that immediately after the impact?
- Yes.
15505. I also recollect that we have been told in the evidence that after the collision you went astern?
- The engines were going full speed astern for quite a little time.
5568. And you knew the engines were reversed, full speed astern?
- I heard the bells ring, but I did not know what the movement was until I got to the bridge.
Powtórzy dwa razy to samo, używając nieco innych słów, przed dwoma różnymi komisjami. Wiem, że nikt inny tego nie potwierdził, ale jego słowa musiały z czegoś wynikać. Murdoch i kapitan zmarli w katastrofie, a Hichens stał w sterówce i nie mógł widzieć telegrafów. Boxhall był tutaj w najlepszej pozycji ze wszystkich.
Oczywiście, wszyscy z maszynowni i kotłowni mówili wyłącznie o komendzie stop.
Ktoś powie - Boxhall kłamał. Mnie to nie zadowala. Kłamał bo co? Co miał w ten sposób osiągnąć?
michu
Wysłany: Pią 19:45, 05 Sie 2016
Temat postu:
Napisałem kilka postów wyżej, że moim zdaniem nie można jednoznacznie stwierdzić, jaka dokładnie padła komenda. Ciągle zastanawiają mnie jednak dwie kwestie:
1. Podczas prób morskich rozpędzono Titanica do 18 węzłów i hamowano przy odwrotnej pracy silników. Dlaczego więc nie mogli w noc katastrofy zrobić tak samo?
2. Kapitan Lord na widok pola lodowego rozkazał "całą wstecz". Statki różniły się tonażem, ale sytuacje są bardzo podobne (no może Californian był dalej od pola niż Titanic od góry).
Jak te informacje mają się do decyzji Murdocha? Wciąż chciałbym to ustalić.
Ja przy niczym się nie upieram - kieruje mną zwykła ciekawość. I dociekliwość oczywiście.
Karol_W
Wysłany: Pią 18:42, 05 Sie 2016
Temat postu:
Monopol na prawdę? Serio?
Nikt nie ma monopolu na prawdę. Chyba, że mówimy o polityce. Moje opinie nie biorą się znikąd. Świadkowie nie zawsze są wiarygodnym źródłem informacji. Szczególnie kiedy bierzemy pod uwagę wywiady prowadzone z nimi x lat po katastrofie.
Pokazałem, że prawa fizyki są po stronie komendy STOP. Podobnie jak zeznania załogi maszynowni i kotłowni. I to zeznania tych osób uważam za bardzo wiarygodne, bo w końcu to dzięki nim ten statek w ogóle mógł funkcjonować. I się tej opinii trzymam.
Możesz mieć swoje zdanie na temat tego co się działo. Nikt ci tego nie może zabronić. Mimo to nie zmienię zdania. Bo mam ku temu powody. To, że historycy są za komendą STOP nie wzięło się dlatego, że sobie tak wmówili. Oni mają doświadczenie i wiedzę. I dostęp do źródeł, o których my możemy pomarzyć (nie mam na myśli akurat tego konkretnego przypadku). Z tego powodu ich opinie mają u mnie bezwzględny priorytet.
Jeśli poczułeś się urażony - cóż, nie to było moim celem.
michu
Wysłany: Pią 18:03, 05 Sie 2016
Temat postu:
Forum to miejsce do dyskusji, wymiany poglądów. Każdą opinie można krytykować i podważać, pod warunkiem, że proponuje się coś w zamian. Jeżeli uważasz, że masz całkowity monopol na prawdę, to nie wiem, czemu wybrałeś publiczne forum do głoszenia jej. Załóż swoja prywatną stronę i tam pisz sobie do woli. Albo zostań tutaj i licz się z różnymi głosami, także krytycznymi.
Ja nigdy nie twierdziłem, że wiem coś na pewno. Pytałem tylko o różne kwestie dodatkowe. Nie rozumiem, dlaczego zamiast na nie odpowiadać zacząłeś się unosić. To nie jest kwestia życia lub śmierci. To spokojna dyskusja.
Chyba, że nie znasz odpowiedzi i to powoduje te złość.
Karol_W
Wysłany: Pią 17:50, 05 Sie 2016
Temat postu:
Żaden historyk zajmujący się historią Titanica, który przez lata swoich poszukiwań zyskał reputację "zawodowca", jeśli można to tak nazwać, nie wierzy w rozkaz cała wstecz.
Należę do grupy na FB 'The White Star Liners: Olympic Titanic Britannic', która zrzesza pasjonatów tych liniowców z całego świata. Do tej grupy należą min. Bill Sauder, Park Stephenson, Steve Hall, Scott Andrews, Samuel Halpern, Paul Lee, twórcy gry Titanic:Honor and Glory oraz cała masa innych historyków o których raczej nie mówi się w mediach. Żaden z nich nie wierzy w rozkaz cała wstecz. A są to ludzie, którzy nierzadko swój research prowadzą od ponad 30 lat, niekiedy mieli fizyczną styczność z parowcami i statkami w ogóle, pracowali na nich na różnych stanowiskach.
W porównaniu do członków tej grupy, próbując udowodnić, że są oni w błędzie, startujesz ze straconej pozycji.
Ze względu na zbyt przeczące sobie zeznania świadków nie jesteśmy w stanie jednoznacznie powiedzieć z jaką prędkością poruszał się Titanic, kiedy silniki uruchomiono ponownie. Powstaje pytanie po co je uruchomiono. To pytanie niestety pozostanie bez odpowiedzi. Przypuszcza się, że kapitan chciał sprawdzić, czy śruby i maszyneria napędowa nie są uszkodzone, czy jednostka może poruszać się o własnych siłach. Ogólnie chciał sprawdzić zdolność żeglugową liniowca.
Ale to tylko teoria. Jedna z kilku, choć ta przemawia do mnie najbardziej.
Gość
Wysłany: Pią 17:39, 05 Sie 2016
Temat postu:
Myślę, że autorzy tego filmiku oparli się całkowicie na Olliverze.
Jedyne, co przychodzi mi do głowy w tej sprawie to - kapitan tuż po zderzeniu uznał, że wszystko jest w porządku i chciał płynąć dalej. Boxhall wrócił z szybkiej inspekcji i powiedział, że wszystko jest w porządku. Dopiero cieśla wyprowadził ich z błędu.
O ile oczywiście statek naprawdę płynął do przodu...
michu
Wysłany: Pią 17:18, 05 Sie 2016
Temat postu:
Poza tym kwatermistrz Olliver zeznał, że kapitan ustawił krótko po zderzeniu telegraf na "pół naprzód:
"Coming on bridge right after collision, heard orders given to put helm hard aport. By this time iceberg astern. Shortly afterward Captain telegraphed half-speed ahead. Doesn’t know whether engines were stopped or astern at time, but ship “almost stopped” when he did it. (Olliver, US 527-528, 531-532)"
michu
Wysłany: Pią 17:14, 05 Sie 2016
Temat postu:
Wszystko to wiąże się głównie z zeznaniami Scotta i Dillona :
"The first moments after the collision are among the most difficult to sort out. A series of rapidly changing orders jangled from the bridge to the engine room, but none of the surviving witnesses agreed on the exact sequence, the timing, or even the purpose. Greaser Fred Scott testified that immediately after the collision, the engine room telegraph bells rang STOP ENGINES…then, 10 or 15 minutes later, SLOW AHEAD…another 10 minutes and again, STOP ENGINES…another 10 minutes and SLOW ASTERN…5 more minutes and once again, STOP ENGINES. This time they stopped for good.
Trimmer Patrick Dillon, the only other survivor from the engine room, thought that the signal STOP ENGINES came immediately before the crash, that SLOW ASTERN came before SLOW AHEAD, and that the time intervals were much shorter—for instance, the ship went SLOW AHEAD for only two minutes, not ten. Neither man remembered the engines being set at FULL SPEED ASTERN, as recalled so clearly by Fourth Officer Boxhall on the bridge"
Walter Lord, A Night Lives On
Jak już wcześniej wspominałem, steward Rule zeznał, że statek najpierw się zatrzymał, a potem zaczął cofać. Wielu pasażerów dostrzegło, że statek powoli porusza się do przodu po jakimś czasie od wstrząsu. Pasażer Beesley (jak podaje wielu autorów) poszedł do łazienki i dotknął wanny, żeby udowodnić jakimś kobietom, że silniki liniowca zaczęły znowu pracować. Wydaje się jednak, że Titanic nie mógł wtedy (ok 23:50) płynąć do Californiana, bo było jeszcze zbyt wcześnie na takim pomysł - nie czuli się zagrożeni, poza tym jeszcze wtedy nie widzieli drugiego statku.
Cała ta seria dziwny komend wydaje się bardzo dziwaczna - jakby jakiś dzieciak wpadł na mostek i zaczął się bawić telegrafem.
psrus
Wysłany: Pią 16:26, 05 Sie 2016
Temat postu:
To czy statek cofał czy nie to jedna sprawa, a są też podobno jakieś doniesienia że po zderzeniu padł rozkaz pół naprzód, szczerze mówiąc pierwszy raz zetknąłem się z tą kwestią za sprawą tej animacji, która uwzględnia taki scenariusz:
https://www.youtube.com/watch?v=rs9w5bgtJC8
(7:50)
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Bright
free theme by
spleen stylerbb.net & programosy.pl
Regulamin